Rok 2018 zleciał znaaacznie szybciej niż poprzedni. Jestem po prostu w szoku, że ten czas tak błyskawicznie płynie. Natomiast, jest to świetna okazja do podsumowania i zebrania w tzw. “kupę” najlepszych kosmetyków 2018 roku. Są to kosmetyki przetestowane przeze mnie, na mnie i na innych. Myślę, że długi jeszcze czas będą moimi absolutnie ulubionymi produktami.
Starałam się wybierać te, które od razu wpadły mi do głowy jak tylko pomyślałam o poprzednim roku. Nie ma tu produktów ze wszystkich kategorii, jak np. bronzerów czy sztucznych rzęs, natomiast myślę, że zamiast wciskać coś na siłę, żeby tylko się znalazło, lepiej postawić na mniejszą ilość, ale taką totalnie ekskluzywną.
Zaczynamy podsumowanie 2018 roku!
Maybelline Stay Matte Ink “65”
35 zł
To jest coś niesamowitego. Aż trudno uwierzyć, że drogeryjna, tania pomadka może być tak świetnej jakości. Mówię tu konkretnie o kolorze 65, ponieważ wiem, że inne mogą się różnić i niestety nie wyglądać tak ładnie. To jest idealny zarówno kolor jak i formuła. Nudziakowy odcień nadaje się zarówno na codzień jak i na wyjścia, a jej trwałość jest cudowna. Jeżeli już się zjada, to robi to w przyjemny sposób nie pozostawiając łat na ustach. Koniecznie wypróbujcie.
Fenty Beauty “Gloss Bomb”
75 zł
Długo zwlekałam z zakupem tego błyszczyka. To był mój ogromny błąd. On jest tak piękny i niepowtarzalny w swojej formule i kolorze, że naprawdę trudno znaleźć zamiennik /jeśli oczywiście takowy znacie, dawajcie znać!/. Ma bardzo delikatne drobinki zatopione w uniwersalnym nude kolorze. Konsystencja błyszczyka tak jakby przykleja się do ust, dzięki czemu nie rozmazuje się tak jak inne produkty tego typu.
Anastasia Beverly Hills “Ashton”
109 zł
Zdecydowanie jesienny faworyt. Bardzo oryginalny, czekoladowy z nutą burgundu kolor. Uwielbiałam go właśnie w sezonie takiej złotej jesieni. Jedyne do czego niestety muszę się przyczepić, to formuła. Bardzo sucha i mało komfortowa, natomiast do przyzwyczajenia.
Huda Beauty “Bombshell”
105 zł
Najlepsza formuła pomadek z jaką miałam styczność. Mimo, iż jest to pomadka matowa w płynie, nie pozostawia na ustach żadnej absolutnie warstwy. Tak jakby na ustach zostawał sam pigment koloru a nie produkt. Coś wspaniałego. Niektórzy narzekają na bardzo rzadką konsystencję, przez co aplikacja pomadki może być kłopotliwa. Mi ona nie przeszkadza, a wręcz podoba mi się to. O wiele szybciej nakładam ją na usta i na pewno jest to bardziej precyzyjne.
Lovely Holo Lips “Horn Dust”
29 zł
Najtańsza z pomadek z mojego zestawienia. Jednak ja nie stosuje jej w tym celu. Holo Lips z Lovely to, uwaga, świetne cienie do powiek! Na ustach one mega zasychają i pozostawiają sam brokat. Nie noszą się komfortowo. Natomiast na oczach tworzą prawdziwe cuda. Są mega trwałe, dają niesamowity błysk i ładnie współgrają ze zwykłymi cieniami prasowanymi. Mój ulubiony kolor to Horn Dust, ponieważ ma w sobie połączenie srebrnych i złotych drobin.
Wibo Feather Brow “Dark Brown”
16 zł
Odkąd użyłam pierwszy raz tej kredki, nie sięgnęłam po żaden inny produkt. Nie dość, że kosztuje grosze to to, co robi z brwiami to cudo. Daje naturalny efekt, można nią wyrysować każdy włosek. Coś niesamowitego. Mimo, iż jestem blondynką, mój kolor to dark brown, ponieważ ten jaśniejszy jest o wiele bardziej za ciepły. Genialny produkt.
Eveline Precise Brush Liner
20 zł
Bardzo przypominający mi Tattoo Liner od Kat Von D. Różnica jest jedna. Cena. Ten, to 4 razy mniej do zapłaty przy kasie, a efekt identyczny. Co więcej, nie zasycha tak szybko jak Kat. Bardzo wydajny. Końcówka mega precyzyjna do wyrysowania każdej kreski a nawet detali w charakteryzacjach na twarzy.
Anastasia Beverly Hills Soft Glam
219 zł
Ostatnio stworzyłam o niej oddzielny post. Mam ją co prawda dopiero od listopada, natomiast zawładnęła moim sercem totalnie! Jeżeli mam umalować się na codzień, sięgam po nią. Jeżeli mam wyjście na imprezę, to samo. Po prostu jest uniwersalna i bardzo użyteczna. A do tego ma niesamowitą jakość.
My Secret Face Illuminator “Princess Dream”
16 zł
Ten produkt totalnie zawładnął moimi policzkami w ostatnich miesiącach. Uwielbiam jego intensywność. Wystarczy jedno pociągnięcie pędzlem i macie totalne glow na kościach policzkowych. Ma w sobie baardzo miniaturowe drobinki, prawie niewidoczne. Moim zdaniem kolor jest idealny bo jest to taki szampański połączony ze srebrem. Czyli coś bardzo uniwersalnego. Efekt z nim gwarantowany, będzie Was widać z daleka 😉
Too Faced Born This Way Foundation
159 zł
Mój zdecydowanie ulubiony podkład na cieplejsze dni, ale bez upałów. Bardzo dobrze u mnie się trzyma, mimo iż mam cerę przetłuszczającą się, a podkład jest nawilżający. Pięknie kryje wszystkie zaczerwienienia, nie jest to może 100% krycie, ale mi odpowiada. Jest dość duży wybór kolorystyczny tej serii, więc nie powinniście mieć z tym problemu. Ja wzięłam sobie kolor za ciemny, ale za to żółty, więc spokojnie mogę go sobie rozjaśniać nie tracąć odpowiedniego tonu.
MAC Pro Longwear Foundation
155 zł
Tego produktu nic nie pobije. Przepraszam od razu, że on tak wygląda, ale wszystkie jego butelki, które posiadam, tak wyglądają. Jest zmaltretowany przeze mnie, ale za to kochany. Jest to najlepszy wg mnie dostępny na rynku podkład. Daje full krycie, nie zapycha cery i pozostawia ją naturalnie świetlistą. Mega długotrwały, dosłownie schodzi z twarzy warstwami i pięknie wygląda przez cały czas. Jest to po prostu ideał, którego nic nie pobije.
Catrice Camouflage Cream
12 zł
Odkryty dość nie dawno przeze mnie. Używałam już wcześniej wersji w płynie tego korektora, ale ten zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu. Moja skóra ostatnio jest nie do zniesienia. Jest w okropnej kondycji i niestety nic nie dawało rady z przebarwieniami. Jedynie ten kamuflaż pozwalał na to, aby makijaż był jednolity, bez plam itd. Nakładam go pod podkład punktowo w miejscach zaczerwienionych. Bardzo dobrze się sprawdza w takiej wersji i na pewno sięgnę po następne opakowanie. Ma świetną cenę, więc polecam Wam go wypróbować!
To już były moje wszystkie hity 2018!
A jakie produkty królowały u Was w poprzednim roku? A może wśród moich ulubieńców znaleźliście swojego? Dajcie znać koniecznie w komentarzach!
Buziaki,
Ola